poniedziałek, 30 kwietnia 2018

Od Vladimira do Charlesa


Jak zazwyczaj spędzacie weekendy? Zapewne część siedzi w domu, a wielu imprezuje. Znaczna ilość także przebywa w pracy. Można powiedzieć, że ja zaliczałem się do tej ostatniej grupy. Moja robota nie była jednak tak prosta, jak mogło się wydawać. Jej wielkim minusem był fakt, że nie siedziałem w jakimś drapaczu chmur, za wygodnym biureczkiem, a ganiałem po mieście w roli niańki. Gdzieś w granicach godziny drugiej obudził mnie telefon, który nie należał do najprzyjemniejszych.

niedziela, 29 kwietnia 2018

Podsumowanie kwietnia

Po raz kolejny pojawiamy się wraz z postem podsumowującym działanie bloga. 


W tym miesiącu największą aktywnością wykazali się Alice Baskerville oraz Shin Violin. W nagrodę na ich rachunki bankowe przypisana zostanie kwota 7 000 dolarów.

Pozostali członkowie również się spisali, co widać po ilości zebranych przez nich pieniędzy.
Kevin: 10 czarnych żetonów, 1 500 dolarów + 1 200 dolarów = 2 700 dolarów 
Samuel: 450 dolarów.
Shin: 5 900  dolarów + 1 200 dolarów = 7 100 dolarów
Kazuma: 1 500 dolarów + 1 500 = 3 000 dolarów
Alice: 5 200 dolarów + 1 200 dolarów = 6 400 dolarów
Madeline: 450 dolarów + 1 000 dolarów  + 1 500 dolarów  = 2 950 dolarów
Harry: 450 dolarów
Vladimir: 1 500 dolarów
Jeffrey: 200 dolarów
Charles: 1 500 dolarów 

Od Madeline do Vladimira


Standardowa, rutyniarska, szablonowa, typowa, utarta ścieżka moich dni była dokładnie policzona, i to, co do sekundy. Machinalne, odruchowe poczynania już tak bardzo wpiły się w każdą dziedzinę życia, że nawet sama myśl o tym zaczynała stawać się przerażająca. 

sobota, 28 kwietnia 2018

Od Shina do Alice


Wróciłem koło trzeciej w nocy, otworzyłem cicho drzwi do mieszkania, przy stole siedziała mama, wezwałem ją paluszkiem za drzwi. Cicho, ale na paluszkach podeszła do mnie, zamknąłem drzwi starając się, żeby nie wydały żadnego dźwięku.

piątek, 27 kwietnia 2018

Od Kevina ["Skóra dzielona na tygrysie"]

Zakasłałem kilka razy, czując nieprzyjemny posmak krwi w swych ustach. Momenty, w których me ciało całkowicie traci kontrolę nad tym głupim syndromem, zdarzają się zdecydowanie za często. Szczerze nienawidzę swojego ciała i przeklętego zdrowia, które skazuje mnie na borykanie się z problematycznymi atakami.

czwartek, 26 kwietnia 2018

Od Charlesa do Madeline

Para obcasów na lśniącej niczym lustro posadce rozbrzmiewała głośno jak elegancki werbel. Szepty stopniowo milkły, sylwetki zastygały w bezruchu, a bury dym smętnie wzlatywał smukłymi pasmami ku sufitowi. Sophie Hawkins kroczyła środkiem kasyna dumna jak lwica, szeleszcząc z każdym krokiem draperiami okazałej sukni.

piątek, 20 kwietnia 2018

Od Madeline do Vladimira


Nieuniknioną sprawą było omówienie kilku ważnych kwestii w osobistym gabinecie Szefa, gdzie i tak przesiedziałam już większość swojego życia, które nie zapowiadało się na rychły koniec. Głównym tematem oschłej rozmowy było wprowadzenie zaostrzonego rygoru, a ten miał być skutkiem popularnych wszędzie zamieszek związanych z klienterią pod wpływami różnorakich używek, jakie to tak bardzo przypadły do gustu obecnej społeczności.

środa, 18 kwietnia 2018

Od Vladimira do Madeline

Drrrr.... drr... dr.. No ile można? Dzwonienie do mnie o szóstej rano nie było dobrym pomysłem. Trzeci telefon z rzędu był już wybitnie idiotyczny. Czy ludzie nie rozumieją, że skoro nie odbieram, najwidoczniej nie mogę albo nie chcę? Oczywiście dla niektórych sen to żaden argument. Z trudem zmusiłem się, by podnieść powieki. Ruch ręki, który musiałem wykonać, by sięgnąć po ciągle wydające dźwięk urządzenie, był jeszcze gorszy. Nieprzyjemny dzwonek ucichł, zanim załapałem, kto się do mnie dobija o tej nieludzkiej godzinie. Musiałem go odblokować, wejść w rejestr połączeń. W tym momencie już moje oczy znów zaczęły opadać. Resztkami sił zmusiłem się do spojrzenia na ekran. Martin... Nie miał, kiedy dzieciak dzwonić tylko o... Popatrzyłem na zegarek. Jak nie trudno się domyślić, wcale nie było wcześnie, a dość blisko południa. Urządzenie po raz kolejny zaczęło wydawać z siebie irytujący dźwięk, jednak tym razem szybko je spacyfikowałem.

czwartek, 12 kwietnia 2018

Od Kevina do Kazumy


Westchnąłem głośno, podparty o swą laskę, jednocześnie rzucając przelotny wzrok na jego osobę. Pomyśleć, że tak łatwo szło mi zdobycie praktycznie darmowych przysług...

niedziela, 8 kwietnia 2018

Od Harrego do Jo


Mało obchodzi mnie to, że blondynka mnie zauważyła. Nie wygląda na taką, która od razu wezwie ochronę. Wzruszam ramionami, odwracam się i znikam między ludźmi. Przeciskam się przez tłum tłoczący się w sali. Powietrze przesączone zapachem wielu ciał, perfum, potu i alkoholu, aż piecze, gdy je wdycham. Ludzie rozpychają się łokciami, mężczyźni i kobiety o ruchach spowolnionych przez alkohol utrudniają przejście. Ale jeśli przybierze się odpowiednią pozę, nawet pijany robi człowiekowi miejsce.

Od Kazumy do Kevina


Klapnąłem na parapet.
- Ale że mam wleźć do twojej dziury w oku i się patrzeć? - wypaliłem po dłuższej ciszy. Potem jednak skapnąłem się, co palnąłem. - A nie, o Boże, jak to zabrzmiało... - strzeliłem facepalma.
Natomiast Break spojrzał się na mnie dziwnie.

sobota, 7 kwietnia 2018

Od Alice do Shina


Przyglądałam się praktycznie spode łba, zarówno chłopakowi, jak i drobnemu pieskowi. Choć podświadomie, bliska byłam wybuchnięcia ze złości, przynajmniej z zewnątrz starałam się utrzymać neutralny wyraz twarzy. Westchnęłam głośno, opuszczając bezwładnie ręce. "Jeszcze drugiego psa mi tu brakuje..." - syknęłam do siebie w myślach, by następnie, obojętnie machnąć ręką.

Od Shina do Alice


"Nagrodami" to słowo mnie lekko zdziwiło, ale wiedziałem o co jej chodziło, wytknęła mojemu ojcu jego zachowanie, sam nie potrafiłem tego zrobić z powodu zachowania i z względu na matkę.

Nowy członek - Vladimir Sokołow

Od Alice do Shina


Uniosłam swe pytające spojrzenie w kierunku wyższego mężczyzny. Któryś raz z kolei, mogłam dostrzec tą niepewność, wymalowaną na jego twarzy. Spuściłam wzrok, idąc w krok przy nim. Nie zdawał się być jakoś bardzo zadowolony w tym momencie, ze swego zwycięstwa... Gdy tylko wkroczyliśmy na całkiem sporą salę bankietową, moje palce, jakby automatycznie mocniej zacisnęły się na rękawie wyższego. Wiele osób tego późnego popołudnia, natoczyło się nam pod nogi. Głównie, w celu pogratulowania Shinowi jego zwycięstwa. Zapewne miłym uczuciem jest wysłuchiwanie tych wszystkich pochwał... Dla przeciętnych ludzi, bo na jego twarzy, wciąż dostrzegałam jedynie wymuszone uśmiechy. Czy tak powinni reagować, dumni z siebie zwycięscy?

czwartek, 5 kwietnia 2018

Od Shina do Alice


Przeszedłem do poczekalni, usiadłem na ustawionej tam ławce i zacząłem się stresować, zostawiłem Alice samą w takim dużym miejscu, mogła jej się stać krzywda, nie chciałem tego, wtedy przypomniałem sobie, że będzie w 1 rzędzie, zacząłem już normalnie oddychcać i spoglądać na innych kandydatów.
Każdy z nich nie przypominał mi żadnego z znajomych, którzy stali na 2 i 3 miejscu zawsze w zawodach, były to czasy piękne, ale pełne przyćmiewanej chwały z strony ojca, nienawidziłem go, był taki fałszywy w stosunku do każdego, niby taki milutki dla obcych i innych, ale w domu był odmniennie inny, był jak strona monety,

wtorek, 3 kwietnia 2018

Od Alice do Shina


Podsunęłam wolną dłoń wprost pod swój podbródek, tym samym prezentując swe rozmyślanie. Zajęć była co niemiara, jedynie czas za szybko leciał. Przygryzłam z lekka dolną wargę, przymykając delikatnie powieki.
- Sprawdź w internecie, co ciekawego grają w kinie... - powiedziałam cicho, wtulając się bardziej w cieplutki tors ciemnowłosego. - Nie chciałabym ruszać się stąd na marne, mój ex-kundelku. - dodałam z cichym westchnięciem. Już po chwili w dłoniach chłopaka mogłam dostrzec telefon. Śledząc równocześnie ruchy jego palców, ziewnęłam głośno.

poniedziałek, 2 kwietnia 2018

Od Shina do Alice


Z chęcią wyczekiwałem występu dziewczynki, zaczęła grać utwór Twinkle Little Star, znałem ten utwór bardzo dobrze, nie raz go w samotności grywałem, dziewczynka grała najwyżej dwadzieścia sekund i odsunęła się od instrumentu, usłyszałem bicie braw, spojrzałem w kierunku źródła dźwięku, to była Alice, zamówiła ciastko i herbatę, była miła, teraz nadeszła moja kolej, usiadłem przy sprzęcie, przyłożyłem palce do instrumentu, nim zacząłem spojrzałem na boginię, w moim wzroku można było wyczytać prośbę, bałem się, że zawalę sprawę, potrzebowałem jej, Alice leniwie wstała z krzesełka, podeszła do mnie i przytuliła.

Od Alice do Shina


Przeciągnęłam się leniwie na krześle, przy tym śledząc uważnie wzrokiem, każdy, najdrobniejszy ruch chłopaka. Gdy tylko dostrzegłam, jak zbliża się do nowo zakupionego instrumentu, momentalnie poderwałam się na równe
- Zagraj dla mnie! - uśmiechnęłam się delikatnie, również zbliżając się do fortepianu. Wyższy przedstawiciel przeciwnej płci, mimowolnie, cicho się zaśmiał. Wzięłam go sobie pod ramię, przy tym unosząc swój zafascynowany wzrok w górę. - Proszę! - dodałam, z błyskiem w oku.

Od Madeline do Samuela

[POPRZEDNIE OPOWIADANIE] 

Jak się okazało, po wyjeździe najważniejszej głowy kasyna, Smith umiał się odszczeknąć tudzież pokazać zęby. Nie wprawiło mnie to w zachwyt, ani zdumienie, lecz musiałam przyznać, że na to właśnie wyczekiwałam. Pracownicy nie mieli robić za posłuszne szczeniaki – to powinni być prawdziwi ludzie z własnym zdaniem i opinią. Na co komu człowiek, który zgadza się że swoim Szefem w każdej kwestii oraz jest potulny zawsze i wszędzie? To nie powinno tak wyglądać.

Od Shina do Alice


- Nigdy cię tak nie potraktowałem i nie będę traktował, kocham cię, twój charakter, twoje humorki, nawet to jak się zemną drażnisz.-Zacząłem ją głaskać po główce.-Przecież znów gram, nie występowałem dłuższy czas na konkursach lub przed ludźmi, tylko w samotności grałem, teraz czuję, że chcę grać tylko dla ciebie.

niedziela, 1 kwietnia 2018

Od Alice do Shina


Pierwszym odczuciem wraz z odzyskaniem świadomości, był niewyobrażalny ból, przeszywający całą moją czaszkę. Jakby coś mnie rozrywało od środka... Przeokropne. Chrząknęłam cicho, powoli rozchylając swe powieki. Zatrzepotałam rzęsami kilka razy, zanim zdołałam cokolwiek ujrzeć. Również czucie powoli dochodziło do mnie, które z kolei, momentalnie mnie ożywiło. Czyjeś zarówno łapska, jak i reszta ciała, były nazbyt przyklejone do mojej... Nagiej skóry?

Od Kevina do Kazumy


Przypatrywałem się uważnie kroczącemu tuż obok mężczyźnie. O ile przeczucia mnie nie mylą, w tym całym, kasynowym zamieszaniu znalazł się całkowicie przypadkowo. Chociaż niezbyt podoba mi się ta wizja, względem historii z hazardem, zdaje się być jeden - w jeden jak ja. Kuszący aromat bogactwa, którego nawet garstka mogłaby podwyższyć standardy życiowe człowieka. Możliwość zmiany bytu, zajęcie "wyższego stanowiska" w tym dziwacznym świecie. Szkoda, że dał się namówić tym złudzeniom. Gdybym miał wybór, w życiu nie wkroczyłbym w progi tego miejsca.

Od Shina do Alice


-Nadal chcę, jesteś w końcu boginią, kto by tobie odmówił? Nawet taki kundel jak ja nadal cię chce pomimo tych wszystkich krzywd.-Moja prawa dłoń powędrowała z jej pasu na policzek, był ciepły, musiałem zaryzykować, zdecydowałem się na dosyć namiętny pocałunek w jej usta.

Od Alice do Shina


Przymknęłam z lekka oczy, cicho wzdychając. Dlaczego ten utwór jest taki żywy, a zarazem przytłaczający... Smutny...? Czy tymi właśnie słowami, mogłabym określić nastrój wygrywanej przez chłopaka pieśni? Nie był jednolity, zwykły człowiek, nie wyczułby również w niej nic nadzwyczajnego. Pełne chaosu, a zarazem tak spokojne. Donośne, lecz duszone w sobie. Tak smutne, choć pełne szczęścia. Sama do końca nie wiem, dlaczego tak jest.

Od Kazumy do Kevina

Splunąłem, trafiając w sam środek kałuży. Znowu to samo. Zakaszlałem porządnie, czując znajomy smak krwi. Wstałem z niemałym trudem i otrzepałem się. Wychyliłem ostrożnie głowę zza rogu i stwierdziłem, że dali sobie spokój. Odetchnąłem, a potem westchnąłem.
- Życie me jest jak pasmo gór Porażek... - zaśpiewałem i wzruszyłem ramionami.
Normalka. Wsadziłem ręce w kieszenie i ruszyłem tam, gdzie mnie nogi poniosą. Zacząłem nucić jakąś piosenkę i aż przymknąłem oczy. Nagle poczułem na twarzy coś twardego, a potem mój nos przeszyła fala bólu. Pięknie. Czy ja muszę się potykać nawet o własne nogi?!