niedziela, 1 kwietnia 2018

Od Shina do Alice


-Nadal chcę, jesteś w końcu boginią, kto by tobie odmówił? Nawet taki kundel jak ja nadal cię chce pomimo tych wszystkich krzywd.-Moja prawa dłoń powędrowała z jej pasu na policzek, był ciepły, musiałem zaryzykować, zdecydowałem się na dosyć namiętny pocałunek w jej usta.
-C-co ty robisz..-Na początku się sprzeciwiała, ale po kilku sekundach dołączyła do łączenia ust kilkakrotnie.-Jesteś niegrzecznym kundlem, ale będziesz moim kundlem.-Powiedziała pomiędzy pocałunkami coraz bardziej przyciągając mnie do siebie. Jej osoba interesowała mnie, drażnienie się z nią jeszcze bardziej, ale zwłaszcza te jej denerwowanie się, po prostu była zbyt słodka, nie mogłem się powstrzymać już zbytnio, pragnąłem jej, nie chciałem stracić, ale nie chciałem też robić ruchów, które mogą ją speszyć, trzeba to delikatnie i stopniowo zrobić, jeśli jutro tego nie będzie pamiętała mówi się trudno, ale zrobię krok w przód wewnątrz swojej świadomości do bycia pewniejszym względem jej. Podczas tego całowania jej ręce przeniosły się z mojego karku na tors, zaczęła zdejmować zemnie bluzkę, następnie dotknęła palcem mojego ciała.
-Jesteś przyjemny w dotyku i taki przyjemnie wilgotny.-Przytuliła się do mojego torsu, była ciepła, to ciepło strasznie kusiło, pragnąłem go tak jak i jej, może mnie nazywać kundlem, ale będę jej kundlem, zwierzęciem, które będzie się do niej dobierało i ją uszczęśliwiało na swój sposób. Tak całując ją zdałem sobie, że chcę być jak niektóre z postaci gier, być jej supportem, ona może być moim adc raniący innych swoimi celnymi pociskami, będę tankował wszystkie złe życzenia z strony innych, nie dam jej skrzywdzić, to zostanie moim celem, czasem zrani, ale taki ma już wyjątkowy charakter. Zacząłem zjeżdżać dłonią z jej policzka na bark, następnie na piersi, zacząłem masować jedną z nich, zaczęła cicho jęczeć i szybciej oddychać.
-C-co ty że mną robisz kundlu...
-Zaufaj swojemu zwierzaczkowi, on chce dla ciebie jak najlepiej, wystarczy tak mało by mieć, tak dużo.-Zacząłem delikatnie ugniatać jej pierś, drażniąc co i rusz jej brodawkę, moja ręka przeszła z jej pasu na mini, rozpoczęło się ściąganie jej w dół, dziewczyna od razu złapała za mini przytrzymując ją, ale w końcu uległa i pozwoliła mi ją zdjąć, przez przypadek zdjąłem ją razem z majteczkami, teraz widziałem ją tak jak została stworzona, zakrywała kolanami swoje łono. Nie chciałem napierać, ale chociaż skrawek widziałem, ten obraz zapisał mi się w pamięci, nim się zorientowałem ona już zdejmowała zemnie bokserki, nie wiedziałem jak zareagować, byłem jej to dłużnym, ale robiła to w taki delikatny sposób, to mnie strasznie podniecało, czułem jak mi stanął, można to było zauważyć nawet przez bokserki, straciłem swoją bieliznę, teraz byliśmy obydwoje nadzy, od razu się przytuliła do mojego brzucha.
-Jesteś tylko moim kundlem, niegrzecznym, kochanym, uroczym i wspaniałym kundlem.-Przytuliła mnie jeszcze mocniej.
-Ten kundelek wie to, zawsze przy tobie będzie i kocha cię.-Głaskałem jej główkę, spojrzała mi w oczy, następnie rzuciła się na mnie, była teraz na górze, ja na dole, była tak na czworaka, spoglądała swoje oczy we mnie.
-Kundelku, chcę mieć tego niegrzecznego kundelka, poznaj łaskę bóstwa i dogódź mu jak możesz, bóstwo pragnie tak bardzo tego psa.-Zniżyła się nieco niżej, zatrzymała swoje biodra kilka centymetrów przed moim penisem.-Masz gumki?
-W szufladzie, ale musisz mi je podać piękna.-Wyprężyła swoje ciało, dosięgnęła szufladki otworzyła, trochę cofnęła i wyjęła pudełeczko z kondonami, wzięła jednego, nacelowała na mojego członka i nałożyła na niego, następnie zbliżyła swoją waginę prawie do mojego narządu, nie nabiła się na niego, ale czubkiem dotykał.
-Kundlu, zrób to jak najlepiej.
-Będę się starał, nie zapomnisz tego, to ci zagwarantuję.-Wsadziłem powoli, nie weszła nawet do końca główka, a napotkałem blokadę, to niemożliwe, była dziewicą?! To pytanie latało mi po głowie, musiałem pchnąć mocniej, wykonałem szybki i silny ruch biodrem, tym razem wszedłem do połowy penisa, jedyne co usłyszałem od Alice to dosyć głośny jęk bólu, zacząłem ruszać powoli, wraz z moimi ruchami słyszałem jęki od dziewczyny, przyśpieszyłem, odgłosy stały się głośniejsze, nie minęło dziesięć minut, a łono mojej bogini zacisnęło się na moim członku, a ją samą przeszył dosyć mocny orgazm, opadła na mnie, jej usta trafiły na mnie, ja jeszcze z nią skończyłem. Nie przerywałem, kobieta się wierciła z rozkoszy, w końcu i ja zaczynałem szczytować, spuściłem się w gumę, wyszedłem z dziewczyny, zdjąłem gumę, zauważyłem strużkę krwi na kondomie, rzuciłem go do kosza i zacząłem całować jej piersi, jęczała mocniej niż wcześniej, ale resztkami sił. Widząc do jakiego stanu ją doprowadziłem zacząłem całować jej usta.
-Jesteś cudowny, może jesteś kundlem, ale tylko moim zwierzątkiem.-Uśmiechnęła się.
-Staram się, jestem tylko twój na zawsze.-Uśmiechnąłem się na chwilę przerywając całowania.
-Będę tylko twoja jeśli będziesz wierny, pamiętaj to.-Złapała mnie za bark i pocałowała mnie w policzek.-Jesteś irytujący, ale pociągający strasznie.
-Ty mnie pobudzasz do działania i wykorzystywania swoich talentów, emocji i uczuć, nie do obserwacji, jesteś kimś wyjątkowym, chcę spędzać z tobą każdy dzień i noc, razem.
-Będziesz kundlem bóstwa, znaj moją łaskę.-Przytuliła się do mnie.-Przestań gadać i chodźmy spać, pamiętaj żeby mnie przytulić.
Położyliśmy się razem, przytuliłem się do jej pleców, była ciepła, otulał nas tylko wspólny kocyk, nie były nam potrzebne ubrania, nawzajem się ogrzewaliśmy, było mi tak wygodnie, chciałem codziennie takie coś, nie wiedziałem co będzie rano, wszystko mogło się wydarzyć, jestem jej kundlem, będę jej wierny, ale wiem, że będziemy się dalej droczyć jak zwykle, ale będziemy razem to się tylko liczy. Sen zaczął mnie łapać w swoje objęcia, powieki się zamykały, bogini już dawno spokojnie i wolno oddychała, mogłem sam pójść spać, ale chciałem jeszcze nacieszyć się czasem z nią, niestety wyczerpanie mnie złapało. Czułem, że ostatkiem chwil wziąłem ręce pod jej pachy i złapałem za 2 miękkie i przyjemne w dotyku rzeczy, śniło mi się tylko wcześniejsze gry na fortepianie, ta trema przed występami na scenie różnych konkursów muzycznych, wtedy jedynie mnie znano przez posiadanie słynnego ojca, nie czułem się najlepiej wtedy, chciałem zaimponować sobą, nie rodowodem, rozumiejąc fakt, że mnie nie widzą, tylko ojca, zacząłem grać coraz gorzej na występach, jedynie w domu ciągle grałem udoskonalając swój talent, było mi wtedy dosyć wygodnie, niestety ojciec ciągle nalegał na branie udziału w konkursach różnych, ciągle odmawiałem i zatracałem się w grze na instrumencie, potrafiłem pięknie grać, ale nie chcę mieć gotowy sukces z powodu ojca, to jest moje życie, to ja sam na siebie pracuje, nie on na mój, potrafiłem też grać na skrzypcach dzięki mamie, ale fortepian bardziej mnie uspokajał, wyrażał tyle moich emocji bez ruchów ciała, które grając na instrumencie skrzypcowym często pokazywałem jak się da.

< Alice? muahahahaha boginio, tylko twój kundelek >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz