poniedziałek, 2 kwietnia 2018

Od Shina do Alice


Z chęcią wyczekiwałem występu dziewczynki, zaczęła grać utwór Twinkle Little Star, znałem ten utwór bardzo dobrze, nie raz go w samotności grywałem, dziewczynka grała najwyżej dwadzieścia sekund i odsunęła się od instrumentu, usłyszałem bicie braw, spojrzałem w kierunku źródła dźwięku, to była Alice, zamówiła ciastko i herbatę, była miła, teraz nadeszła moja kolej, usiadłem przy sprzęcie, przyłożyłem palce do instrumentu, nim zacząłem spojrzałem na boginię, w moim wzroku można było wyczytać prośbę, bałem się, że zawalę sprawę, potrzebowałem jej, Alice leniwie wstała z krzesełka, podeszła do mnie i przytuliła.
- Pamiętaj, grasz to dla mnie, wiem, że potrafisz grać najpiękniej na świecie, zapomnij o wszystkich, wyobraź sobie, że tylko ja i ty tu jesteśmy, nikt nas nie widzi i też nie słyszy. - Dziewczyna wróciła na swoje miejsce i zaczęła popijać herbatkę patrząc na mnie.
Zapomniałem o wszystkim, teraz tylko ona była i ja z tym fortepianem, zacząłem grać wcześniej niedokończony utwór małej dziewczynki, nie słyszałem niczego oprócz dźwięku wydawane przez instrument, wreszcie skończyłem swój występ, z czoła ociekały mi krople potu, nim się zorientowałem poczułem na swoich plecach kogoś ciało, poczułem ciepły oddech przy prawym uchu, ocierający moje policzki.
- Udało ci się, zrobiłeś to, jak chcesz to potrafisz, wystarczy tylko uwierzyć w siebie i skupić na utworze. - Pocałowała mnie w policzek. - Dostaniesz potem nagrodę, jeśli wygrasz zawody, dzisiaj zapiszemy cię na jedne.
- Będę się starał, nie chcę cię stracić, chcę cię uszczęśliwiać, pragnę byś była dumna zemnie. - Szeptałem do niej, co i rusz się uśmiechaliśmy do siebie, w końcu podeszły te dzieciaki, pociągnęły mnie za kurtkę, a ją za sukienkę.
- Pszepana, dlaczego pan nie bierze udziału w zawodach? - Zadała mi to pytanie dziewczynka. - Jutro jest 1 etap zawodów krajowych, jeszcze dzisiaj można się zapisać, zrobiłby to pan dla mnie? Chcę usłyszeć jeszcze kilka razy pana grę.
- Zobaczymy, częściowo to ode mnie zależy, ale i częściowo też nie. - Zwróciłem wzrok na Alice. - Co sądzisz o tym moja pani?
- Twoja właścicielka zapisze cię na te zawody, ale potem będziesz musiał jej mięsko zrobić, takie dobre. - Pogłaskała mnie po głowie, obecnie siedząc była trochę ode mnie wyższa, ale i tak to jej czochranie sprawiało mi przyjemność.
- Patrz siostra, jak małżeństwo, ten pan przypomina mi pianistę z wcześniejszego wywiadu, jak on miał na nazwisko? Coś na T chyba, prawda? - Od razu po usłyszeniu ostatnich słów, wstałem z krzesełka, ruszyłem w stronę stolika, wziąłem menu i zamówiłem herbatę. Dzieci wraz z Alice usiadły zemną przy stoliku, moja bogini przy mnie, jednocześnie tuląc się do mnie, a dzieci naprzeciwko.
- Dzieci, może zmienimy temat na zawody? Bo Shin nie ma zbytnio mówić na tamten temat, który wspomniałeś chłopczyku. - Mocniej mnie przytuliła, następnie pocałowała w policzek.
- Ble, jak można takie rzeczy robić? - Spytała dziewczynka, która była wyraźnie obrzydzona naszym zachowaniem, nie wiedziałem co w tym złego, nigdy w wieku dziecięcym nie czułem obrzydzenia, jak ktoś się całował lub okazywał uczucia drugiej osobie.
- Kocham ją, ona mnie, chcemy być razem, to naturalne, że robimy takie rzeczy, możecie powiedzieć, gdzie można zapisać się na te zawody? - Uśmiechnąłem się do Alice, skupiałem całą uwagę dla niej, ale jednocześnie słuchałem dzieci, każda minuta była na wagę złota.
- Można się zapisać w domu kultury, tam prowadzony będzie też pierwszy etap. - Mały chłopak zaczął tłumaczyć, przynieśli nam moją herbatę, od razu musiałem się napić, nie była zła, była nawet orzeźwiająca i słodka. - Wybaczcie nam, ale jest już taka późna godzina, musimy pomóc rodzicom w pracy, żegnamy. - Chłopak zszedł z stołka, pociągnął siostrę za sobą i poszli, dziewczyna idąc machała nam na pożegnanie.
- Co o tym myślisz Shin? Dasz radę wygrać te zawody? - Musnęła swoją dłonią mój policzek.
- Z tobą dam wszystko zrobić, tylko ciebie potrzebuję, tylko dla ciebie wygram. - Złapałem jej dłoń i pocałowałem, spojrzałem w jej oczy, lśniły się, było widać w nich szczęście i radość. - Choćmy do tego domu kultury, chcę jeszcze z tobą miło spędzić czas, tak we dwoje w mieszkaniu.
- Tylko we dwoje zawsze jesteśmy, może wyjdziemy zamiast tego do kina lub obejrzymy film? - Złapała mnie pod ramię i zaczęliśmy podróż w kierunku naszego celu. Weszliśmy do budynku, od razu zapisaliśmy mnie na zawody, obowiązkowy był garnitur, miałem być na czternastą, spojrzałem na jurorów, niektórzy mogli mnie znać, ale szczerze w to wątpiłem, miałem nadzieję, że żaden nie jest koleżką ojca i nie zadzwoni do niego by przyjechał w celu pogratulowania powrotu synowi. Matkę z chęcią bym spotkał, ale nie ojca! Od razu po wyjściu z budynku, zaproponowałem Alice noszenie na barana, początkowo uznała to za zły pomysł, w końcu się zgodziła, ukląkłem, usiadła mi na barkach, złapałem ją delikatnie za nóżki, wstałem z nią na sobie, początkowo dziwnie się czułem, ale się przyzwyczaiłem.
- Jak tam widoki piękna? - Spytałem idąc przez miasto.
- Nawet przyjemnie, ale wolę iść równie z tobą, wtedy mam pewność, że mogę w razie czego ci uciec.
- Jestem twój, zostawiłabyś mnie samego?
- To jasne, że nie, jesteś mój i tylko mój, nie zostawię cię nawet za cały świat. - Poczochrała moje włosy, tylko się uśmiechnąłem, w końcu kres naszej wędrówki dobiegał chyba końca, zeszła mi z barków, weszliśmy do budynku, wjechaliśmy windą na siódme piętro, otworzyła drzwi, tym razem nie bałem się, że ucieknie, od razu po wejściu rzuciła się na łóżko, ja zająłem się przygotowaniem czegoś do picia, prawdopodobnie nie tylko mi się chciało pić, ale i jej też, nalałem soku pomarańczowego z lodówki do dwóch szklanek, położyłem obok łóżka szklankę dla niej, sam usiadłem na podłodze przy łóżku i popijałem kojący pragnienie płyn, Alice poprosiła mnie o podanie jej szklanki, szczęśliwy podałem jej szklankę, sam dopiłem do końca i czekałem, aż ona skończy. Skończyła, usiadła obok mnie i przytuliła się przymykając oczy, była ciepła, kochana i urocza, nie mogłem jej się oprzeć, naprawdę była dla mnie całym światem, każdego kto ją by obraził sam bym pieprznął w ryj, nie można tak się zachowywać w stosunku do mojej pani.
-Alice, zostajemy w domu czy idziemy do kina? - Spytałem obejmując ją ramieniem. - Albo masz lepszy pomysł na spędzenie razem czasu.

< Alice? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz