poniedziałek, 2 kwietnia 2018

Od Alice do Shina


Przeciągnęłam się leniwie na krześle, przy tym śledząc uważnie wzrokiem, każdy, najdrobniejszy ruch chłopaka. Gdy tylko dostrzegłam, jak zbliża się do nowo zakupionego instrumentu, momentalnie poderwałam się na równe
- Zagraj dla mnie! - uśmiechnęłam się delikatnie, również zbliżając się do fortepianu. Wyższy przedstawiciel przeciwnej płci, mimowolnie, cicho się zaśmiał. Wzięłam go sobie pod ramię, przy tym unosząc swój zafascynowany wzrok w górę. - Proszę! - dodałam, z błyskiem w oku.
- Dla ciebie, zawsze... - zaśmiał się cicho, jednocześnie przysiadając na niedużym krzesełku i biorąc mnie sobie na kolana. Bez protestów, wtuliłam się nieco bardziej w jego tors, przy tym wciąż pozostawiając kąciki swych ust delikatnie uniesione. Przymknęłam delikatnie oczy, gdy do mych uszu dotarły pierwsze, testowe nutki. Po kilku sekundach, naciągnięte struny, dokładnie sterowane przez klawisze i tym samym dłoń Shin'a, wydobyły z siebie całkiem spójną pieśń. Z pewnością, wcześniej, nie wygrywał jej przy mnie. Wsłuchana w przyjemne dźwięki, rozchyliłam delikatnie powieki. Unosząc z lekka wzrok, spostrzegłam, że wygrywający nutki mężczyzna, robi to wszystko z równie przymkniętymi oczami, co ja przed chwilą. "Niesamowite..." - powiedziałam do siebie w myślach, przy tym zafascynowana, rozchylając delikatnie wargi. Jego palce tak spokojnie wędrowały po klawiaturze... Uniosłam na powrót, wyżej kąciki ust. Mimo wyraźnej chęci odezwania się, milczałam, nie chcąc wtrącać się w idealne skupienie ciemnowłosego. Jak mniemam, utwór był całkiem długi, myślę, że idealny na jakiś pokaz
- Shin... - wyszeptałam, gdy tylko przerwa od ostatniej wygranej nutki, trwała ponad dziesięć sekund. - Wytłumacz mi, dlaczego jeszcze nie stałeś się sławnym pianistą... - dodałam równie cicho, przy tym obracając się w kierunku chłopaka. Pozostając w tej samej pozycji, wlepiłam swój wzrok w jego czerwonawe
- Eh... Milady... - westchnął ciężko, owijając swe ręce wokół mojej talii. - Myślę, że pamiętasz ten wywiad, na którego natrafiłaś w telewizorze? - podpytał, mimo wszystko, uśmiechając się
- Twój ojciec nie przedstawiał cię w taki sposób, w jaki ja widzę ciebie. - odpowiedziałam zgodnie z moimi myślami, na wspomnienie słów Pana Tetsuyi. Przywiązywał nazbyt wiele zasług sobie, no tak... To wytłumaczenie mogło być słuszne. Życie, jedynie z osiągnięć rodzicieli. Nie ukrywam, że sama nie chcąc wychować się znana jedynie z pochodzenia, bez niczyjej wiedzy, opuściłam rodzinny dom. Chodź nasuwało się kilka innych problemów... - Rozumiem... - spuściłam z lekka wzrok, stawiając się na miejscu chłopaka. Potomek znanych muzyków. Nie da się ukryć, że jedynie pod tą etykietom jest kojarzony wśród ludzi. Chodź jest to całkiem przydatne, może być równie dokuczliwe, gdy na przykład zechcesz specjalizować się w czymś innym... Chodź nie jest tak w przypadku Shin'a, myślę, że sam fakt zobowiązania bycia "kimś", jedynie ze względu na rodowód, może być
- Nie musisz się tym przejmować, swą muzykę, wolę poświęcić jedynie
- Zamknij się i teraz, posłuchaj mnie uważnie! - wtrąciłam mu niemalże momentalnie, przy tym gwałtownie podnosząc się na równe nogi. Z wyższością spojrzałam na aktualnie, trochę niższego chłopaka. - Propozycja grania tylko dla mnie, choć wydaje się dosyć kusząca, nie zmieni niczego w TWOIM życiu! Chcesz się zaszyć w tym mieszkanku i po wsze czasy, wygrywać pieśni jedynie dla mnie?! Przestań pleść takie bzdury, mój ex-kundelku! - uśmiechnęłam się delikatnie, mimo wszystko, utrzymując swój stanowczy wyraz twarzy. - Musisz pokazać innym, że stać cię na coś więcej! Czego być nie zrobił, w końcu znajdą cię tutaj albo rodzice, albo jakieś napalone-zdziry dziennikarki. - fuknęłam, sama, niezadowolona podświadomie podobną wizją. - Pokaż, na co cię stać i weź udział w najbliższym, jakimkolwiek konkursie. I masz to zrobić dla mnie, zrozumiano?! - wyciągnęłam dłoń prosto przed siebie, wskazujący palec kierując prosto pomiędzy jego oczy. Z początku, Shin przypatrywał mi się oniemiały.
- Jeśli będziesz u mojego boku i mnie wspierała, mogę wszystko... - ujął mą dłoń, przy tym wpatrując się głęboko w me oczy. -...ale tylko z tobą. - powtórzył, przy tym delikatnie się uśmiechając. Zbliżyłam się o krok.
- Chcę... - zatrzymałam się zarówno w mowie, jak i w ruchu, niepewna próby wypowiedzenia słów chodzących mi po myśli. Przełknęłam głośniej ślinę, patrząc, jak ten powoli się podnosi. - Chcę zawsze już być przy tobie, Shin! - oznajmiłam w końcu, przy tym momentalnie padając na jego cieplutki tors. Usłyszałam ciche westchnięcie z jego strony, gdy tylko, na powrót delikatnie mnie objął. Przymknęłam oczy, przy tym zaciskając swe palce na ciemnej koszulce, należącej do
- Dziękuję ci, Alice... - dodał po chwili, chyba uśmiechnięty. - Również, nie zamierzam się opuszczać... - uzupełnił równie cicho, wplatając swe palce pomiędzy moje ciemne włosy. Mogłabym tak trwać w nieskończoność, czując te bijące od niego, przyjemne ciepło. Czuję się bezpiecznie i beztrosko, czego od jakiegoś czasu, nieustannie mi brakowało. Nie chcę niczego więcej... Dopiero po kilku minutach, oderwana z lekka od chłopaka, spojrzałam ponad siebie. Jego wzrok, również pozostał poświęcony mnie.
- Może... Przejdziemy się jeszcze gdzieś? Póki jest całkiem ładna pogoda... - zaproponowałam z niewiadomego powodu dosyć niepewnie. -...na jakiś smaczny podwieczorek? - dodałam zgodnie z mymi oczekiwaniami, uśmiechnięta.
- No pewnie, dlaczego nie? - pomacał ponownie moje włoski.
Zebraliśmy się dosyć sprawnie, by po zaledwie kilku minutach, znaleźć się w swoim towarzystwie na dworze. Tym razem trzymając chłopaka za dłoń, zwinnie omijałam wszelakie, napataczające się egzystencje, których o tej godzinie było co nie miara. Raz, o mały włos nie rozdzielił nas całkiem masywny gościu, na którego - nie ukrywam -, wraz z cichymi upomnieniami Shin'a, nakrzyczałam. W końcu, po niespełna piętnastu minutach, stanęliśmy w progu niedużego lokalu. Pierwszą rzeczą, którą dane mi było dostrzec, był zdobny przy tym zapewne sprawny fortepian. Delikatnie się uśmiechając do wyższego osobnika, wykonałam pierwsze kroki ku przedmiotowi.
- Może jedna- - urwała mi momentalnie obecność dwójki, podobnych w wieku dzieci. Oszołomiona wpatrywałam się w szkraby, które przez moment wpatrywały się we mnie jak w obrazek.
- Woo! Jakie ta pani ma długie i ładne włoski! - pochwaliła mnie dziewczynka, z widocznymi iskierkami w oczach. Przechyliłam pytająco głowę, nie wiedząc do końca jak zareagować.
- A tamten pan... Wygląda jak piesek! Ma obroże na szyi! - dopowiedział jej chłopiec, przy tym wskazując palcem na Shin'a. Zaśmiałam się cicho, spoglądając na pytająco wpatrzonego w ów dwójkę chłopaka. Szczerość dzieci nie ma granic, potrafiłyby wygarnąć ci wszystko...
- Bo tamten pan jest moim pieskiem. - zażartowałam, przykucając przy dziewczynce. - Nazywam się Alice, a ten z tyłu to Shin. Wiesz... I do tego, potrafi on grać na fortepianie. - wyjawiłam teatralnym szeptem, spoglądając na instrument za nią. Podejrzewam, że są dziećmi właściciela. Przynajmniej na takie wyglądały... Ubrane w schludne fartuszki, gotowe do pomocy jako młodzi kelnerzy. Jasnowłosa, jakby podekscytowana klasnęła w dłonie.
- Ja dopiero się uczę, dlatego stoi tutaj ten fortepian. Tatuś powiedział, że jeśli jeszcze trochę się podszkolę, to zapisze mnie na konkurs! - powiedziała, spoglądając to na mnie, to na milczącego ex-kundelka. Wprost perfekcyjna okazja, na próbę przełamania Shin'a przy obcej osobie. Zaczynając stopniowo, bo w końcu dziecko nie jest takim wyzwaniem... Podniosłam się na równe nogi, zakładając obie trochę ponad biodra. Obdarzyłam ciemnowłosego, wymownym spojrzeniem.
- Może pokażesz nam co potrafisz? - skierowałam krótkie pytanie, w kierunku dziewczynki. Ta, jakby z lekka speszona, spojrzała na swojego braciszka. Opuściła trochę bezradnie wzrok, gdy jej oczy natrafiły na o wiele wyższą postać.
- Ma tremę. - skwitował krótko chłopiec.
- N-nie
- Hej, spokojnie! - zaśmiałam się, na powrót przyklękając przy drobnej istotce. - Wiesz, zdradzę ci coś w sekrecie... - szepnęłam, jednocześnie będąc bliżej jej drobnej twarzyczki. Uniosła na mnie wzrok. - Tamten wysoki, z pewnością miewa większą tremę od ciebie. - stwierdziłam, chichocząc. - Pewnie nie dorasta ci do pięt! Pokaż chociaż mi co potrafisz! - poklepałam delikatnie drobną główkę dziewczynki, cicho wzdychając. Kąciki ust dziecka, mimowolnie się uniosły, a sama, po chwili przysiadła za instrumentem. Podnosząc się, zwróciłam na powrót wzrok ku wyższemu
- Znalazłam ci tymczasowy duecik. Przynajmniej masz okazję jedną na milion, wykazać się w szerszym gronie osób. - dodałam z uśmiechem, stojąc zaledwie pół metra od Shin'a. - Powodzenia, nauczycielu! - podniosłam się na palcach, by złożyć krótkiego całusa na policzku ex-kundelka. Cicho się śmiejąc, dorwałam do siebie menu kafejki, leżące na stoliczku za nim. Przysiadłam po chwili na krzesełku, wyczekując rozwinięcia się sytuacji.

< Shin? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz