czwartek, 5 kwietnia 2018

Od Shina do Alice


Przeszedłem do poczekalni, usiadłem na ustawionej tam ławce i zacząłem się stresować, zostawiłem Alice samą w takim dużym miejscu, mogła jej się stać krzywda, nie chciałem tego, wtedy przypomniałem sobie, że będzie w 1 rzędzie, zacząłem już normalnie oddychcać i spoglądać na innych kandydatów.
Każdy z nich nie przypominał mi żadnego z znajomych, którzy stali na 2 i 3 miejscu zawsze w zawodach, były to czasy piękne, ale pełne przyćmiewanej chwały z strony ojca, nienawidziłem go, był taki fałszywy w stosunku do każdego, niby taki milutki dla obcych i innych, ale w domu był odmniennie inny, był jak strona monety,
dla nas okropny, ale wspaniały publicznie. Zacząłem myślęć o ukochanej, to dla niej zagram specjalny, wyjątkowy kawałek, nikt jeszcze go nie słyszał, to będzie głos mojego serca, głos moich emocji, tylko dla niej i w jej kierunku zagrany, inni mogą go słuchać, mnie obchodzi tylko jej zdanie. Z każdą chwilą ubywało zawodników, każdy z nich
wspaniale występował na scenie, w końcu nastała moja chwila, wyszedłem na scenę, spojrzałem po pierwszy rzędzie. Siedziała w pierwszym rzędzie, ukłoniłem się wszystkim, usiadłem przy instrumencie, przypomniałem sobie uśmiech dziewczyny, gdy grałem, wywoływał u mnie tyle przyjemnych emocji, spojrzałem na salę, widziałem tylko ją i puste miejsca, byliśmy sali.
Złapałem powietrze, następnie je wypuściłem, zacząłem swój utwór pełny moich emocji i uczuć, sami najlepsi zobaczą nim w uczucia, to nie jest normalna gra, to jest moje życie w muzyce, nikt mi go nie zabierze, nikt go nie zmieni bez mojej zgody, to ja będę wybierał kogo kocham, gdzie mieszkam i kto jest moją rodziną. Kończyłem grać i pokazywać swoje uczucia, mój instrument zamilczał, ja odetchnąłem cały spocony i znieruchomiony, przekręciłem tylko głowę,
spojrzałem na nią, miała łzy i uśmiech na twarzy, w następnej chwili usłyszałem głośne oklaski, wtedy zacząłem widzieć inne osoby na wcześniej pustych miejscach, pojawiały się jak duchy, wszystkie po kolei, ciągle siedziałem na stołku, nie pokazywałem nawet grama emocji. Wstałem z krzesełka, ukłoniłem się i wróciłem do poczekalni, byłem ostatnim zawodnikiem dzisiaj, zaczekałem trochę by ochłonąć się z uczuć, po piętnastu minutach ogarniania się wyszedłem wreszcie, od razu po wyjściu z poczekalni rzuciła się na mnie Alice. Była piękna, otrząsnęła się z łez, mocno przytulała mnie.
- Głupek... - Wyszeptała cieniutkim głosikiem. - Pięknie grałeś, nigdy wcześniej nie słyszałam czegoś równie pięknego.
- Chodźmy spojrzeć na wyniki, chcę swoją obiecaną nagrodę. - Pogłaskałem ją po głowie, w celu uspokojenia, dziewczyna przestała się do mnie tulić, ale złapała mnie za rękę i pociągnęła do tablicy ogłoszeń, znaleźliśmy szybko wyniki, byłem na pierwszym miejscu, pocałowała mnie w policzek i się uśmiechnęła. - Nagrodę dostaniesz potem.
- Jeszcze kilka etapów wygrasz i dostaniesz nagrodę, pamiętaj. - Pogroziłam mi palcem przed nosem, następnie przytuliła. - Ale do tego czasu może coś dostaniesz. - Zaśmiała się cicho.
- Teraz na bankiet dla uczestników. - Spróbowałem powiedzieć głosem bez ani grama stresu, ale to chyba nie wyszło.

< Alice? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz