wtorek, 27 marca 2018

Od Shina do Alice


-To chyba oczywiste słodziutka, jesteś teraz moja do odwołania.-Wciąż miałem na twarzy uśmiech, ale zmienił się na wredny, następnie zacząłem się śmiać.-Bóg przegrał z kundlem, jakim cudem? Nasza bogini przeliczyła swoje możliwości i pochodzenie tego kundelka?
-Kim ty jesteś do cholery?-Puściła moją kurtkę i próbowała się uspokoić.
-Znajdź wpierw dostęp do internetu, poznasz moich starszych.-Spoglądałem prosto w oczy małej bestii, może i była niska, ale mogła mnie zabić w każdej chwili za pomocą jej kopniaków śmierci, mogłem pełzać po ziemi z bólem brzucha wynikającego z śmiechu.
-Dziadek, daj nam dostęp do kompa i to już.-Wskazała palcem na starszego mężczyznę, który zaprowadził nas do kasy i komputera na niej.
-Wpisuj Kuro Tetsuya, następnie moje nazwisko.
Dziewczynka wykonała moje polecenie, przy moim ojcu gapiła się na każdą informację, zwłaszcza na rodzinę i osiągnięcia, wyraźnie widniałem na drzewie z matką i z nim, ale jego wyróżnienia był częściowo też mi przypisywane, życie w cieniu ojca nie jest łatwe, dlatego najlepiej się stale przenosić. Przeszła do matki, tutaj był większe zdziwienie, francuska skrzypaczka, ale nie jeden francuz miał tak na nazwisko, tutaj też było drzewko, to było przyjemnością patrzeć jak u tej kobiety myślenie o mnie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni, niestety to były tylko pozory, ale rzeczywistość była trochę inna.
-Jesteś kundlem! Mieszańcem francuski i Japończyka, gratuluje rodziców, ale to nie zmienia twojego bycia kundlem. Zwłaszcza tej twojej umiejętności, dzisiaj dałam ci wygrać z ciekawości co będziesz chciał, ale dotrzymam danego ci słowa.-Tak uroczo kłamała, zwłaszcza jednocześnie obrażając, zazwyczaj ludzie się wtedy podlizują, ale nie w jej przypadku. Może mnie na swój intrygowała, ale niektórych rzeczy jej brakowało, przykładowo takiego wzrostu, który był u niej strasznie widoczny, potrafiła pieprznąć, sam się o tym przekonałem, ma swój temperamencik pełen ciekawych emocji.
-Mniejsza, jesteś teraz moja, idziemy do domu.
-Domu?! Czyli gdzie?!
-Do mnie, teraz zemną mieszkasz, w jednym łóżku.
-W twoich snach, śpisz na wycieraczce albo podłodze, wybieraj swój teren spoczynku wiecznego, wątpię czy się obudzisz.
-Szczera do bólu, ale idziemy.-Złapałem dziewczynę za dłoń i ciągnąłem, początkowo napotkałem wyraźny sprzeciw z jej strony, później uległa mi i szła zemną. Droga dosyć długo nam nie trwała, wreszcie weszliśmy do wysokiego budynku, wspięliśmy się po schodach na siódme piętro, następnie stanęliśmy przed pokojem siedemset sześć, włożyłem klucz do dziurki, przekręciłem, otworzyłem drzwi i spojrzałem na Alice.
-Witam bóstwo w moim królestwie, panie przodem.-Zaprosiłem moją własność do mieszkanka, weszła pewnym krokiem i się obejrzała dookoła, sam też wszedłem i zamknąłem drzwi za nami.
-To ma być mieszkanie? To jest burdel!-Zaczęła obrażać moje środowisko.
-Spokojnie, mi to wystarczy, pomieści nas dwoje, zwłaszcza się przydaje w nocy.- Szepnąłem dziewczynce do ucha te słowa, następnie chuchnąłem, odruchowo odskoczyła, to wywołało u mnie wybuch śmiechu.-Nasza bogini się speszyła chyba.
-Zamknij się psie! Sam sikasz pod siebie, gdy jakaś dziewczyna chce cię pocałować.
-Mów jak tam uważasz, ja z chęcią takie czynności robię z ukochanymi osobami.
-Czyli z szczurami i psami twojego pokroju?
-Jeśli osoby twojego pokroju nazywasz szczurami to tak.
-Ja gryzoniem?!-Od razu kopnęła mnie w kolano, mógłbym z nią tak rozmawiać całe dnie, ale trochę czas goni, mam jeszcze dziewięć życzeń.-Jestem boginią! Chciałbyś mieć to ciało!
-Przypominam, że jesteś moja.-Uśmiechnąłem się wrednie, od razu dziewczyna spiorunowała mnie wzrokiem.
-Utkaj tam!-Wrzasnęła na mnie.
-Późna już godzina, pora iść spać, ale wpierw się umyję.-Podszedłem do ubrań koło łóżka, były ustawione w rządkach, wziąłem dolną część piżamy, poszukałem jeszcze bluzki dla Alice i jakiś spodenek, następnie rzuciłem je razem z ręcznikiem wrednej kobiecie.-Myjesz się pierwsza, tu masz ubrania na noc, rano pójdziemy po jakieś ubrania z twojego dworu pełnego cudów.

< Alice? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz